
Nie wiemy co to. Jakis taki przerosnięty konik polny, a moze szarańcza, ale jaki ma apetyt wilczy. Na naszych oczach w ciągu kilkudziesięciu sekund spałaszował 3 duze listki trawy. Smiesznie to wyglądało, przednimi, nazwijmy to roboczo, "łapkami" trzymał listek i systematycznie miejsce przy miejscu pozerał kolejne milimetry. Jak maszyna do pisania, cały wiersz i powrót do początku. Taka mała kosiarka do trawy.